Wróciłam. Tydzień z życia. Nie wiem do końca co się działo, trochę żal, trochę wstyd. Ale żyję, za każdym razem czuję, że żyję, bo byłam jeszcze bliżej, a wróciłam. Jem, spaceruję, gram, czytam. Mogę spać. Jest spokojnie.
Panie Anonimowy, jeśli ma Pan ochotę rozmawiać to tylko mailowo, tutaj nie będę się rozwlekać na tematy, na które zwyczajnie nie mam ochoty. W innym wypadku zacznę ignorować Pańskie słowa, bo dyskutować nie mam zamiaru.
Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam:
OdpowiedzUsuńhttp://dziennik-motylkowych-marzen.blogspot.com/