Czasem sama nie zdaję sobie sprawy z tego jak jest ważna. Gdy się zmęczę nie jem, ale piję. Gdy mam gorączkę, nie chce mi się jeść, tylko pić. Woda jest odnowieniem (dlatego z rana piję wódkę, o ironio losu, kretynizm, niesubordynacja własna, wstyd)
Aczkolwiek wody wypiłam litr, z ulubionego słoika, z cytryną i sokiem z imbiru świeżo wyciśniętym.
Kupuję chleb z samych ziaren i zjadam z sałatą, ogórkiem i awokado pół kromki. Czasem pomidor.
Wczoraj dostałam od Niej zdjęcie, i to okropne, ale płakałam pół wieczora nad tym jak jest chuda, nie potrafię powstrzymać tego pragnienia wyglądania jak twiggy, posiadania dziecięcego wręcz, kruchego ciała, to mnie opanowuje każdego dnia.
Dziś zdobędę senes, nie mam innego wyjścia.
Woda woda woda woda
Niech by i było 4 litry dziennie, nie mogę jeść, nie chcę.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą styczeń. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą styczeń. Pokaż wszystkie posty
wtorek, 20 stycznia 2015
czwartek, 1 stycznia 2015
48,4kg / 106,7lbs
Dzień dobry w Nowym Roku :)
Od razu życzę Wam wszystkim wytrwałości w dążeniu do wyznaczonych celów. Czy to Miłość czy obniżenie wagi. Wytrwałość jest bezcenna i potrzebna.
Jak powitał Was pierwszy dzień stycznia?
Mnie bardzo miło, pomimo wypicia sporej ilości ginu ważyłam mniej! 48,4kg bardzo mnie zadowala, tym bardziej, że po raz pierwszy od czasu gdy zaczęłam ograniczać jedzenie poczułam się lżejsza na ciele. Spodnie nie opinają mnie już w pasie i udach.
Wypiłam dziś kubek herbaty, filiżankę kawy z mlekiem sojowym, zjadłam dwa wafle ryżowe z serkiem migdałowym a la feta i pomidorem, zjem jeszcze odrobinę kaszy jaglanej z buraczkami i surówką z marchewki i jabłek. A potem znów czerwona herbata.
Ten rok będzie daleko bardziej chudy i wegański niż jakikolwiek inny.
Od razu życzę Wam wszystkim wytrwałości w dążeniu do wyznaczonych celów. Czy to Miłość czy obniżenie wagi. Wytrwałość jest bezcenna i potrzebna.
Jak powitał Was pierwszy dzień stycznia?
Mnie bardzo miło, pomimo wypicia sporej ilości ginu ważyłam mniej! 48,4kg bardzo mnie zadowala, tym bardziej, że po raz pierwszy od czasu gdy zaczęłam ograniczać jedzenie poczułam się lżejsza na ciele. Spodnie nie opinają mnie już w pasie i udach.
Wypiłam dziś kubek herbaty, filiżankę kawy z mlekiem sojowym, zjadłam dwa wafle ryżowe z serkiem migdałowym a la feta i pomidorem, zjem jeszcze odrobinę kaszy jaglanej z buraczkami i surówką z marchewki i jabłek. A potem znów czerwona herbata.
Ten rok będzie daleko bardziej chudy i wegański niż jakikolwiek inny.
Subskrybuj:
Posty (Atom)