niedziela, 15 lutego 2015

47kg / 103,6lbs

Wróciłam. Tydzień z życia. Nie wiem do końca co się działo, trochę żal, trochę wstyd. Ale żyję, za każdym razem czuję, że żyję, bo byłam jeszcze bliżej, a wróciłam. Jem, spaceruję, gram, czytam. Mogę spać. Jest spokojnie.


Panie Anonimowy, jeśli ma Pan ochotę rozmawiać to tylko mailowo, tutaj nie będę się rozwlekać na tematy, na które zwyczajnie nie mam ochoty. W innym wypadku zacznę ignorować Pańskie słowa, bo dyskutować nie mam zamiaru.



poniedziałek, 2 lutego 2015

48kg / ferie

Sesja zabrała mi mnóstwo czasu. Jutro ostatni egzamin, chciałabym zaliczyć go na piątkę. Choć i bez tego będę miała wysoką średnią i stypendium. Nie miałam takich ocen chyba od podstawówki. Języki wchodzą mi łatwo, chyba naprawdę zajmę się tym w przyszłości (oprócz paru innych rzeczy). Tylko dlaczego wciąż czuję się za głupia, zbyt mało inteligentna i nierozgarnięta?

Jadłam niewiele przez ten czas, ale nieregularnie, więc waga stoi. Teraz wyjadę, będę się nieco fatalizować alkoholowo zapewne i zapomnę o jedzeniu. Pogram w szachy. Pozwiedzam. Odwiedzę. Zrobię trochę analogowych zdjęć.

Chce mi się na rower. Co myślicie? Rower w lutym... ale jest aż 5 stopni.

Drogi Anonimie, dziękuję za podjęcie tematu, choć dyskusja jest tutaj rzeczą zupełnie mijającą się z celem. Doceniam wszelkie rady, proszę mi wierzyć, że słyszę je od bardzo dawna. Jednakże nie jestem 16latką stojącą u progu dorosłości ani nawet 20latką, która panikuje nad trzecim krzyżykiem i nie ma pojęcia czego chce obwiniając za wszystko świat. Nie zna Pan mojej rodziny, tła na jakim zostałam wychowana, społeczeństwa w jakim przyszło mi się obracać. Do tego dochodzi nadwrażliwość, którą przeklinam co dzień. I inne wydarzenia, o których absolutnie nie mam zamiaru wspominać. Nie mam depresji, nie jestem leniwa ani nieszczęśliwie zakochana. Mój mózg nie reaguje prawidłowo na otoczenie. Dlaczego wracam do szpitala? A dlaczego Pan znów się przeziębia? Bo ponownie Pan osłabł, system nie poradził sobie z atakiem. Chciałabym, by ludzie zaczęli odróżniać tych, którzy są smutni, bo tak im łatwiej, gdy wszyscy się nad nimi litują i lubią to, od tych, którzy wiele oddaliby za dobre samopoczucie, nienawidzą litości i pragną poradzić sobie sami. Ala jest skrajnie inteligentną osobą, uzdolnioną i wszechstronną. To, że złości ją traktowanie ludzi w szpitalach jak za czasów średniowiecza, wcale mnie nie dziwi. Leżałam też w szpitalu ogólnym na dolegliwości żołądkowe, kilkakrotnie. Nigdy nie spotkałam się tam z takimi przypadkami jak w szpitalach psychiatrycznych (choć są i takie, które są naprawdę przyjazne, trzeba to przyznać, Ala miała też wyjątkowego pecha). Wspomniany w artykule Marian jest dziś normalnym facetem. Czyli jednak, można kogoś wyleczyć i dać mu szansę na samodzielne, spokojne życie. Tylko trzeba zachęcić i pomóc, to powinno być zachowanie ludzkie, a co dopiero u osób, które wybrały zawód lekarza psychiatry. I jak mam szczerze pragnąć być taka jak "normalni" ludzie, jeśli w większości przypadków od tych właśnie ludzi zionie brakiem empatii i nienawiścią?
Dziękuję Panu i za uwagi i miłe słowa. Dobrego dnia.