sobota, 26 lipca 2014

49,5 kg BMI 18,7

po jednodniowej udręce wyrzuciłam z siebie połowę irytacji. jest o niebo lepiej, każda z Was to wie, stąd o wiele więcej motywacji.

waga zaskakuje mnie miło na dobry początek dnia. na śniadanie kilka plastrów arbuza, potem nektarynka, kawałek kalafiora, może wafel ryżowy i na pewno dziś lody wegańskie na bazie bananów i mleka kokosowego, może z odrobiną kakao. jeśli będę słodzić to ksylitolem, który choć ma dwa razy mniej kalorii niż cukier to jednak je ma, to nie tak lekko jak ze stewią... ale myślę, że jest całkiem pożyteczny dla organizmu, a stewia naprawdę jest okropna w smaku. co jeszcze... kawa z mlekiem owsianym, herbata z pokrzywy i na dziś chyba wystarczy. chciałabym nie pić kawy, ale rano tak bardzo mi smakuje... może czas robić coraz słabszą. właściwie na dłuższym dystansie surowej diety ochota sama przejdzie, a teraz, gdy w ogródku jest cała masa warzyw i owoców jest czym się najeść. także pozostaje cierpliwie poczekać.

dobrego dnia!



2 komentarze:

  1. Jesteś magiczna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny jadłospis, zdrowy, lekki i smaczny. Cieszę się ,że masz teraz więcej motywacji, ja jej jeszcze szukam. ;) Trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń